Debata i koncert – za nami trzeci dzień Festiwalu

Obraz_007

Trzeciego dnia Festiwalu w niezwykłej debacie o dobru w człowieku osobistymi refleksjami podzielili się przedstawiciele trzech tradycji religijnych. A wieczorem w kościele św. Franciszka kielczanie wysłuchali koncertu dedykowanego pamięci chrześcijan – ofiar przemocy z powodów religijnych.

„Skąd w człowieku dobro?”. Nad tym metafizycznym pytaniem zastanawiali się u gościnnych oo. Kapucynów: redaktor Jan Turnau, ojciec Jacek Prusak, rabin Stas Wojciechowicz, szajch Andrzej Ahmed Saramowicz oraz Bogdan Białek, reprezentujący organizatora Festiwalu – Stowarzyszenie im. Jana Karskiego.

 

Foto: rabin Stas Wojciechowicz, redaktor Jan Turnau, szajch Andrzej Saramowicz, ojciec Jacek Prusak SJ.

 

Obraz_005– Ponieważ jak cień przesuwa się podczas tego festiwalu pytanie „Skąd zło?”, to tym bardziej chcemy dziś postawić pytanie, w takim razie „Skąd dobro?” – rozpoczął debatę Bogdan Białek. – Chociaż nie ma z nami żadnej kobiety, to muszę powiedzieć, że kto jak kto, ale właśnie kobieta ma najwięcej do powiedzenia na temat dobra. Będziemy musieli jednak, jakoś sobie poradzić – zażartował prezes Stowarzyszenia im. Jana Karskiego i redaktor naczelny magazynu psychologicznego „Charaktery”.

– Dobro przez małe „d” pochodzi od tego dobra przez duże „D”, pochodzi od Boga – przypomniał Jan Turnau, redaktor działu „Arka Noego” w „Gazecie Wyborczej”. – Wiele zawdzięczam Tadeuszowi Mazowieckiemu. Był to mój „ojciec polityczny”. Starałem się mu zawsze towarzyszyć: od PAX-u do „Solidarności” – podkreślił publicysta.

– Każde doświadczenie czegoś nas uczy. W tym sensie, wszystko jest dobre, bo ze wszystkiego możemy wynieść jakąś naukę dla siebie – dodał szajch Andrzej Ahmed Saramowicz, nauczyciel medytacji w Szkole Nauk Sufich w Polsce. – Dobro to jest wzajemne zaufanie. Ja zawsze ufałem ludziom i jeszcze się na nich nie zawiodłem – zaznaczył optymistycznie.

– Dobro oczywiście istnieje, ale ma różne oblicza. Są ludzie dobrzy, tylko z tego powodu, że boją się boskiej czy ludzkiej kary – mówił jezuita jezuita i psychoterapeuta, publicysta „Tygodnika Powszechnego” ojciec Jacek Prusak. – Ja widzę dobro w ludziach podczas psychoterapii. Bo ja widzę ich jako ofiary zła, takiego bądź innego, które temu złu nie uległy. To, co motywuje ich do tego, aby złu nie ulec, to jest właśnie dobro – dowodził psychoterapeuta.

Obraz_010– Teologia jest dla judaizmu pojęciem właściwie obcym. Judaizm jest w tym sensie religią praktyczną. Same słowa, nawet dobre słowa nie wystarczą. Trzeba czynić dobro w swoim życiu – podkreślał rabin Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie Stas Wojciechowicz. – Dobra może być nawet technologia. Zależy jak z niej korzystamy. Ja dzięki nowym technologiom komunikacyjnym odnalazłem część rodziny ze strony ojca, o której nawet nie wiedziałem, jako że moi rodzice się rozwiedli. Uważam, że nawiązując ten kontakt, zrobiłem coś dobrego. Każdy człowiek potrafi zrobić więcej dobrego niż myśli – przyznał rabin.

– Zło jest banalne, ale dobro jest nudne, nieatrakcyjne. Media są pełne zła, ale brakuje w nich dobra – zauważył Bogdan Białek.
– Wokół nas jest mnóstwo dobra, ale o nim się nie mówi, uważa się je za coś normalnego – wtórował mu Jan Turnau.
– Problemem nie jest czy istnieje dobro. Pytanie brzmi, dlaczego jest tyle zła na świecie. Zła, któremu żaden człowiek z osobna ani wszyscy razem nie są w stanie zapobiec – zasępił się ojciec Prusak.

– Ciągle mamy problemy z odróżnianiem dobra od zła. Nie potrafimy przewidzieć skutków swoich działań. Wierzymy, że to, co robimy jest dobre, a okazuje się, że przynosi odwrotne skutki – mówił Bogdan Białek.
– W judaizmie jest takie podstawowe kryterium odróżniania dobra od zła. To pytanie, czy to, co robię drugiemu człowiekowi jest przez niego odbierane jako dobre, czy odczuwane jako złe – przypomniał starą zasadę „nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe” przedstawiciel gminy żydowskiej z Warszawy.

– Tylko Bóg wie, co siedzi w ludzkim sercu i jakie są motywy ludzkiego postępowania. Nie sądźmy innych ludzi, skupmy się na tym, aby nasze motywacje były dobre, aby nasze intencje były czyste, a co z tego wyniknie to już inna rzecz, to już nie zależy tylko od nas – namawiał szajch Saramowicz.
– Czy czasem nie jest tak, że to religia jest źródłem zła? – spytał prowokacyjnie Bogdan Białek.
– Człowiek zawsze znajdzie coś, co będzie go dzieliło z drugim człowiekiem. To nie wina religii, taka już jest ludzka natura i religia jest tutaj skutkiem, a nie przyczyną – odpowiedział Stas Wojciechowicz.  – Religia musi nieść optymizm, musi dawać człowiekowi wiarę, że jutro będzie lepiej. Taka jest jej rola – dodał.

– Jest wielu religijnych ludzi, ale niewielu ludzi wierzących, tj. takich, którzy nie czują się posłańcami Boga i Jemu zostawiają sądzenie ludzkich spraw. Jeżeli zaczynamy wypełniać wolę Boga tu na Ziemi, to zawsze będzie to tylko nasza wersja woli bożej i to musi się źle skończyć – podsumował ojciec Jacek Prusak.
– Wprowadzamy pokój, okazując życzliwość, podnosząc na duchu drugiego człowieka, dostrzegając jego wielkość – zakończył Bogdan Białek.

Obraz_054Wszyscy paneliści byli zgodni w jednym: najwięcej dobra przekazują nam nasi rodzice i to im, w pierwszej kolejności to dobro zawdzięczamy. Była to prawdziwa uczta dla ducha.

Natomiast ucztę muzyczną licznie zgromadznym w kościele św. Franciszka kielczanom zaproponował Tytus Wojnowicz (na oboju) z zespołem Collegium Musicum Sanctae Caeiliae. Zabrzmiało m.in. Trio Smyczkowe B-Dur D471 Franciszka Schuberta, Kwartet F-Dur KV 370 Wolfganga Amadeusza Mozarta oraz słynny temat z filmu „Misja” Ennio Morricone.

Koncert dedykowany był pamięci chrześcijan – ofiar przemocy z powodów religijnych. Solidarnośc z ofiarami prześladowań i sprzeciw wobec przemocy wyrazili obecni podczas koncertu goście: Włodzimierz Kac, przewodniczący Gminy Żydowskiej w Katowicach i szajch Andrzej Saramowicz.

Obraz_062Obraz_064

Dziękujemy za liczne przybycie i zapraszamy na dalszą część Festiwalu!

11 listopada:

Wernisaż wystawy „Wolność i pokój”

Koncert główny One World-One Voice / Jeden Świat – Jeden Głos TWO-HEADED DRAGON

 

M.K/wm