Być nigdzie

 

Być nigdzie

Czasami za modlitwę całą wystarczy jedno słowo – „jestem”. Czasami za modlitwę całą i wieczną wystarczy samo bycie.

Chasydzi mają zwyczaj zostawiać na grobach swoich świętych cadyków (hebrajskie słowo cadik znaczy pobożny, sprawiedliwy, jest określeniem duchowego przywódcy, nauczyciela, mistrza) kartkę papieru. Nie zapisują na niej swoich próśb, żądań, pragnień, marzeń, żalów i zażaleń. Wpisują jedynie własne imię i imię swojej matki. To znak dla Boga – jestem. Jestem. To znak dla Boga – pamiętam o Tobie. Zwracam się ku Tobie. Jestem, jak i Ty Jesteś. Jestem, bo Ty Jesteś. Czasami za modlitwę całą wystarczy jedno słowo – „jestem”. Czasami za modlitwę całą i wieczną wystarczy samo bycie. *** W pięknej książce Your Word is Fire. The Hasidic Masters on Contemplative Prayer, ofiarowanej mi przez przyjaciela, znalazłem taką refleksję: Człowiek powinien tak mocno zaangażować się w modlitwę, żeby przestać być świadomym samego siebie. Nie ma w nim niczego, tylko przepływ Życia; wszystkie jego myśli są z Bogiem. Ten, kto wciąż wie, jak intensywnie się modli, nie wyzwolił się jeszcze z więzi Ja. *** Ale co to znaczy „być”? Czy „być” w modlitwie oznacza to samo, co być Bogdanem Białkiem albo kominiarzem? Czy „być” w modlitwie znaczy to samo, co być w kinie? Czy znaczy to samo, co być smutnym albo wesołym? Wystan Hugh Auden, angielsko-amerykański poeta, napisał kiedyś: „Chrześcijaninem się nie jest, można się tylko modlić, by nim się stać”. Czasami można się tylko modlić, by „być” w modlitwie. *** Nie myśl, że słowa modlitwy, które wypowiadasz, idą do Boga. To nie słowa się unoszą, to raczej gorejące pragnienie twojego serca unosi się jak dym ku niebu. Jeśli twoja modlitwa składa się tylko ze słów oraz liter i nie zawiera pragnienia twojego serca, jak może unosić się ku Bogu? (Your Word is Fire) *** Gorejące pragnienie serca to miłość. Karol Wojtyła pisał, że „miłość wyzwala z wolności”, tej wolności „samej z siebie”, lub „samej dla siebie”, zakotwiczonej w Ja, blokującej doświadczenie wszelkiej istotności. Miłość zaczyna się naprawdę wtedy, gdy Osoba, którą kocham, jest przed moim Ja. W takiej miłości jest Bóg. Oto „Jestem” Boga. Oto moje „jestem”. *** Dbaj, abyś [modląc się] w żadnym tych słów znaczeniu nie skupiał się wewnątrz siebie. Nie każę Ci być ani wewnątrz, ani ponad, ani za, ani obok siebie. „Cóż – powiesz – gdzie mam być? Wedle ciebie – nigdzie!”. Całkiem słusznie! Chcę, byś był „nigdzie”! (Obłok niewiedzy) *** Zatraciliśmy zdolność modlitwy. Dawno temu Janusz Korczak pisał modlitwy niewierzących. Mój ojciec, deklarujący się jako ateista, codziennie rano śpiewał zapamiętane z dzieciństwa modlitwy. Medytacja medytacją. Potrzebna modlitwa. Czasami medytacja jest ucieczką od modlitwy. Jest ucieczką od siebie. Owszem, bywa, że medytacja staje się modlitwą. Można trzy razy dziennie Ojcze nasz odmówić, słysząc
każde słowo. Każdego dnia, trzy razy. Albo inną modlitwę. Wiele razy, w dowolnej, każdej porze dnia. Czasami za modlitwę całą wystarczy jedno słowo– „jestem”. Czasami za modlitwę całą i wieczną wystarczy samo bycie. *** Bądź dla mnie miłosierny, Panie. To nie od Ciebie uciekam, uciekając od modlitwy, lecz od tego, co wciąż jest mną. To nie Twojej nieskończoności i świętości próbuję ujść, gdy uchodzę – lecz pustkowiu, którym jest rynek mojej własnej duszy. (Karl Rahner) *** Uciekam od braku miłości w nie-miłość. Uciekam w samotność, która nie ma końca. I tylko w tym jest
podobna do miłości.

[/wpmem_form]