Zło może urosnąć

Pod takim hasłem odbyło się pierwsze spotkanie z cyklu debat publicznych, których pomysłodawcami są Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita i Teatr Polski. Debata odbyła się 11 października w Warszawie,  w pierwszą rocznicę śmierci Marka Edelmana i to jemu właśnie była dedykowana.
W debacie jako paneliści udział wzięli: Agnieszka Graff, Jarosław Gugała, Agnieszka Holland oraz Paweł Huelle. Funkcję moderatora pełniła Krystyna Zowczak-Jastrzębska.

Posłuchaj rozmowy z Paulą Sawicką – organizatorem debaty

Autorami poniższego tekstu są PAULA SAWICKAANDRZEJ SEWERYN – pomysłodawcy cyklu

Czy Teatr Polski, instytucja kultury, oraz Otwarta Rzeczpospolita, stowarzyszenie, które przeciwstawia się antysemityzmowi oraz wszelkim formom ksenofobii i dyskryminacji w życiu publicznym, które działa na rzecz tolerancji, a przeciwko szerzeniu nienawiści – mogą znaleźć pole współpracy do realizacji swych celów? Podejmujemy się tego zadania, przekonani, że możemy sobie nawzajem służyć, zwłaszcza mając na uwadze najlepsze tradycje wykreowane przez założyciela Teatru Polskiego Arnolda Szyfmana i doświadczenia Otwartej Rzeczpospolitej. Postanowiliśmy współorganizować otwarte debaty o ważnych i aktualnych aspektach życia publicznego. Będą się one odbywać co trzy, cztery miesiące, zawsze w poniedziałek, a ich miejscem będzie Teatr Polski. Problem nietolerancji i mowy nienawiści w przestrzeni publicznej niepokoił nas od dawna, ale gdy zdecydowaliśmy, żeby stał się tematem pierwszej debaty, nie wiedzieliśmy jeszcze – nawet sobie nie wyobrażaliśmy – że z dnia na dzień będzie zyskiwał na aktualności, a życie będzie nam dostarczać nowych, niewyobrażalnie zaskakujących przykładów publicznie wyrażanej wrogości i siania nienawiści. Wystarczy wziąć do ręki gazetę, włączyć radio czy telewizor, przejść się ulicami miast, wsiąść do tramwaju czy autobusu… Nasze oczy i uszy atakują napisy, rysunki, wypowiedzi osób prywatnych i publicznych, świeckich i duchownych. Te nienawistne opinie często mają ton agresywny, ale nierzadko przyjmują ton troski o wspólne polskie dobro, oburzenia na rzekome zło, które trzeba powstrzymać we wspólnym interesie. Dużo rzadziej słyszymy głosy sprzeciwu wobec przejawów nienawiści i nietolerancji. Brakuje ich, bo boimy się konfrontacji z rzecznikami zła, albo, co gorsza, bo nie dostrzegamy ukrytej wrogości lub nie doceniamy jej rozmiarów. „Nienawiść jest łatwa. Miłość wymaga wysiłku i poświęcenia” – pouczał nas Marek Edelman. Zatem podejmujemy się trudnego zadania, postanawiając pójść za Jego nakazem i „pilnować, by kultura pielęgnowała dobro, nie nienawiść”, „uczyć w szkołach, w przedszkolach, na uniwersytetach, że zło jest złem, że nienawiść jest złem i że miłość jest obowiązkiem (…) walczyć ze złem tak, żeby ten, który czyni zło, zrozumiał, że nie będzie dla niego litości”.  Marek Edelman przestrzegał, że przyzwalanie, „żeby na ulicach miast demokratycznych krajów, w imię swobód demokratycznych, odbywały się parady nienawiści i nietolerancji, to zły znak. I to nie jest demokracja, bo demokracja nie polega na przyzwoleniu na zło, nawet najmniejsze, bo ono może nie wiadomo kiedy urosnąć”.