W niedzielę, 25 sierpnia, odbyło się trzeci raz wyjątkowe wydarzenie: Pielgrzymka Pamięci zorganizowana przez Stowarzyszenie im. Jana Karskiego. W związku z 77. rocznicą zagłady kieleckiego getta, mieszkańcy Kielc wyruszyli drogę do Miejsca Pamięci, jakim jest teren byłego obozu zagłady w Treblince, gdzie w dniach od 19 do 24 sierpnia 1942 roku Niemcy wywieźli i zamordowali ponad 21 tysięcy żydowskich mieszkańców naszego miasta.
W tym roku pielgrzymka składała się z trzech etapów. Najpierw zwiedziliśmy stałą wystawę w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie, poświęconą działaczom konspiracyjnej grupy Oneg Szabat, która tworzyła w getcie warszawskim tajne archiwum. Dzięki działaniom grupy, którym przewodniczył historyk Emanuel Ringelblum, zachowana została pamięć o życiu ludzi zamkniętych w getcie: archiwum wydobyto po wojnie, w tej chwili Żydowski Instytut Historyczny wydaje kolejne jego tomy. Po wystawie oprowadzał nas Jan Jagielski, przyjaciel Stowarzyszenia im. Jana Karskiego, który w Instytucie pracuje od lat osiemdziesiątych.
Następnie ruszyliśmy w drogę do celu naszej pielgrzymki. W drodze czytaliśmy wspomnienia z życia i zagłady getta w Kielcach. Na miejscu zwiedziliśmy muzeum poświęcone historii obozu śmierci w Treblince, m. in. wysłuchując świadectwa Samuela Willenberga, jednego z niewielu Żydów zmuszonych do pracy w obozie, który przeżył i mógł opowiedzieć o tej fabryce śmierci. Następnie udaliśmy się na teren obozu, gdzie odbyła się krótka, ale niezwykle wymowna uroczystość. Modliliśmy się psalmami, a następnie uczestnicy równocześnie czytali nazwiska ofiar: w ten sposób wybrzmiało prawie 2000 znanych nam nazwisk kieleckich Żydów zamordowanych w tym miejscu. – Im jestem starszy, z każdą kolejną wizytą w Treblince czy w Auschwitz-Birkenau, coraz bardziej mam wrażenie, że nie ma słów, które w tych miejscach można by powiedzieć – mówił podczas uroczystości Bogdan Białek, prezes Stowarzyszenia. Pod głównym pomnikiem oraz pod kamieniem upamiętniających ofiary z Kielc złożyliśmy kwiaty z szarfą „Kielczanie – Kielczanom”.
Trzecim punktem na naszej drodze była Góra Kalwaria. O historii tego niezwykłego miejsca, które przed wojną stanowiło jedno z centrów ruchu chasydzkiego, opowiedział nam Mateusz Blicharz-Prajs, przedstawiciel jednej z niewielu rodzin żydowskich z Góry Kalwarii, która przeżyła wojnę. On też oprowadził nas po cmentarzu żydowskim, gdzie odwiedziliśmy ohel zbudowany na grobach cadyków Icchaka Meira Rothenberga Altera, zwanego Icie Majer, oraz jego wnuka Jehudy Arie Lejba. Wielu uczestników pielgrzymki, zgodnie z chasydzkim zwyczajem, napisało swoje modlitwy na karteczkach (kwitłech) i zostawiło przy grobie cadyka.