O. Laurence Freeman wspomina pobyt w Kielcach

the_tablet_200_pix

Poniższy tekst zatytutłowany „Kielce” w orginale ukazał się na początku marca w wydawanym w Londynie tygodniku „The Tablet” – jednym z najbardziej znanych na świecie czasopism katolickich. O. Laurence Freeman wspomina w nim swój lutowy pobyt w Kielcach, podczas którego był jednym z głównych uczestników Kieleckich Spotkań w Dialogu.

ENGLISH VERSION

Było zbyt zimno, by mógł padać śnieg. Każdy opatulił się, jak mógł, nikt jednak nie myślał o pogodzie. Rabin, który przybył z innego miasta, był ubrany w czarny kapelusz i płaszcz, miał siwiejącą brodę. Znajdował się w centrum grupy. Był bardzo obecny, to na nim skupiała się kamera. Czułem jednak, że tak naprawdę, co zrozumiałe, jest najbardziej nieobecny. Gość, który został zaproszony zbyt późno przez tych, którzy odrzucili jego poprzedników. Co może czuć, oprócz zimna?


Ludzie różnych wyznań – bez wątpienia odczuwane przez niektórych wątpliwości były silniejsze niż ich wiara – stali wokół żydowskiego cenotafu w polskim mieście Kielce, w sercu Gór Świętokrzyskich. Bogdan Białek, wydawca i działacz na rzecz dialogu żydowsko-chrześcijańskiego, katolik z Kielc urodzony po wojnie, ufundował kielecką Menorę, która umieszczona pochyło w chodniku jest tylko w połowie widoczna. Czy zapada się w ziemię, czy się z niej wyłania? To nie dla umarłych, mówił Bogdan, ale dla tych, którzy żyją.

 

meditatio2maleNa wideo zamieszczonym na YouTube widzimy go w towarzystwie dwóch Żydówek w starszym wieku, które przeżyły Holocaust. Znaczną część swego wewnętrznego życia poświęcił próbom zrozumienia tej niegodziwości – jako swój krzyż – i naprawienia nieskończonej krzywdy, która została wyrządzona. Panie opisują to, co przeżyły. Jak kobiety z jakiejkolwiek strony świata, wspominają z cierpkim humorem chłopców, w których się kochały, gdy były młode.

 

„Siedemnastolatka wcale nie jest za młoda, by kochać; był taki piękny… potem jednak trzeba się zastanowić, czy było warto”. Gdy wspominają, jak w 1941 roku tłoczono Żydów w getcie – 27.000 osób, z których niewiele przetrwało te działania, a potem Treblinkę – Bogdan chowa twarz w dłoniach i zaczyna płakać.

 

Jedna ze starszych kobiet patrzy na niego i mówi, tak jakby go nie było, a jednak do niego: „Urodził się po wojnie, ale odczuwa to tak, jak my”. Druga zwraca się do niego, z pewną surowością, typową dla tych, którzy doświadczyli całej gamy emocji: „Przestań zmagać się z tym, Bogdan. To cię wykończy. Uciekaj od tego, tak daleko, jak się tylko da”. „Jak?”, pyta. Kobieta na to: „Wiem, że to niemożliwe”.

 

W 1939 roku co trzeci mieszkaniec Kielc był Żydem. Poza obozami zgłady Niemcy wymordowali przy użyciu śmiertelnych zastrzyków wszystkich lekarzy i pacjentów żydowskich szpitali. Wielu polskich katolików ukrywało i chroniło pojedynczych Żydów. Wielu tego nie robiło. Kiedy w 1945 roku przybyli Rosjanie, w mieście zostało dwóch Żydów. To straszne dziedzictwo, Kielce miały jednak poznać coś jeszcze gorszego.

 

Około 200 Żydów powróciło do Kielc lub przybyło tu, by czekać na emigrację do Palestyny. W lipcu 1946 roku zaginął chrześcijański chłopiec. Krążyły pogłoski – tak jak od wieków w niezliczonych miastach i wsiach – że został zamordowany przez Żydów, którzy wykorzystali jego krew, by zrobić macę. Żądny linczu tłum wybiegł na ulice i zamordował 42 ocalałych Żydów. Chłopca odnaleziono potem w pobliskiej wsi. Wydarzenia z 1946 roku przekonały Żydów, że nie ma dla nich przyszłości w Polsce.

 

Można sobie wyobrazić, że po tym było jeszcze trudniej uciec od wspomnienia Holocaustu. Jednak może dlatego, że nie można całą winą obciążyć Niemców, największe z prowizorycznych rozwiązań, czyli wyparcie i zaprzeczenie, zaczęły działać. Mój tłumacz, młody wykształcony Polak, nie miał pojęcia o pogromie z 1946 roku.

 

Bogdanowi i grupie ludzi takich jak on pozostało zachować pamięć, nie będąc nią zmiażdżonym. Dla tych, którzy żyją. Zmarli nie potrzebują pamiętać. Gdy modlimy się za nich, robimy to raczej dla siebie niż dla nich. Musimy pamiętać to, co zawsze łatwiej zapomnieć, by przeciwstawić się wstydowi selektywnej pamięci i tragedii amnezji. Nie ma to jednak być nostalgia. Pamięć musi czemuś służyć. Aby to nie zdarzyło się ponownie – a ciągłe bezczeszczenie cmentarzy żydowskich i antysemickie graffiti dowodzą, że ten wirus nie został jeszcze pokonany – oraz by oczyścić samą religię. Religia dostarczała kategorii a nawet powodów dla tych bestialstw.

 

dialog2Po ceremonii koło Menory buddyści, żydzi, muzułmanie, chrześcijanie i ludzie innych wyznań modlili się razem w ciepłym kościele. Dzielili się winą, podobnie jak nadzieją, że możliwy jest świat, w którym to nie zdarzy się ponownie. Następnego dnia, idąc za radą starszej kobiety i zostawiając to za sobą, rozmawiałem z opatem benedyktynów o polskim kościele: głęboko podzielonym, nawet ze śladami antysemityzmu w niektórych katolickich kręgach.

 

Rozmawialiśmy o rozwoju wiary w Polsce w aspekcie kontemplacyjnym i teologicznym, tak potrzebnym w czasach, gdy komunizm został zastąpiony przez konsumpcjonizm. Jak ważne jest to, jak mi powiedział Bogdan, by pamiętać we właściwy sposób – nie same fakty, bowiem serce, siedlisko świadomości i nowego życia, zostało poruszone w niezapomniany sposób.

 

Laurence Freeman OSB, dyrektor Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej (WCCM)

Tablet, marzec 2012 

 

Tablet jest jednym z najbardziej znanych czasopism katolickich

 

Czytaj również: Spotkania zakończone