Zagłada

Zagłada kieleckich Żydów
Marek Maciągowski

Fragment książki „Ludzie Ludziom”, która ukazała  się w sprzedaży w lipcu 2009 roku w trzech wersjach językowych: polskiej, angielskiej i hebrajskiej. Wydawnictwo: Stowarzyszenie im. Jana Karskiego w Kielcach.

Wkrótce po wkroczeniu Niemców do Kielc we wrześniu 1939 roku Niemcy skierowali represje wobec Polaków i Żydów. Niemieccy żołnierze rabowali mieszkania żydowskie, urządzali łapanki, wprowadzono pracę przymusową. Żydów kierowano do najgorszych prac, zmuszono do noszenia na ubraniach sześcioramiennej gwiazdy.
Dzielnica Żydowska
Już w listopadzie 1939 roku wysiedlono Żydów z najlepszych domów w centrum miasta, gdzie utworzono dzielnicę niemiecką, a w połowie grudnia 1939 roku Niemcy zaczęli przejmować żydowskie majątki, kamieniołomy, młyny, cegielnie, tartaki. Właścicieli wysyłano od razu do obozów koncentracyjnych. Zamknięte zostały wszystkie żydowskie sklepy w centrum miasta.

Na czele utworzonego przymusowo samorządu żydowskiego Rady Żydowskiej – Judenratu – stanął dr Mojżesz Pelc, który zrezygnował z funkcji, nie chcąc wypełniać niemieckich poleceń. Prezesem Judenratu został Herman Lewi.

Wprowadzone zostały kartki na żywność. Od września 1940 roku można na nie było kupić tylko 2,8 kg chleba, 20 dag cukru i 16 dag kawy zbożowej na miesiąc.

Przez cały 1940 rok trwało pozbawianie Żydów majątku, a na początku 1941 roku Niemcy przejmowali już nawet małe sklepy i warsztaty Do Kielc trafiały wciąż transporty przesiedlanych, którym trzeba było zapewnić żywność i kwatery. Cała ludność żydowska musiała już niewolniczo pracować. W czasie łapanek selekcjonowano młodzież  i  wysyłano ją do obozów pracy.

31 marca 1941 roku wyszło rozporządzenie o utworzeniu „żydowskiej dzielnicy na terenie miasta Kielc”. Getto zlokalizowano w najuboższej dzielnicy miasta, gdzie większość domów nie miała wody i kanalizacji. Na terenie getta znalazło się 500 budynków, w których mogło zamieszkać około 15 tysięcy osób, gdy tymczasem liczba Żydów w mieście sięgała już wraz z przesiedlonymi 27 tysięcy.
Wyznaczony teren musieli przymusowo opuścić Polacy, na przeniesienie się Niemcy wyznaczyli trzy dni między 2 a 5 kwietnia. W dzielnicy musieli zamieszkać wszyscy Żydzi. Polakom zabroniono pod karą konfiskaty mieszkania udzielać Żydom jakiegokolwiek schronienia. Zlikwidowane zostały wszystkie żydowskie sklepy i zakłady rzemieślnicze, które znalazły się poza gettem. Na teren getta przeniesiony został dom starców i sierociniec.

W kwietniu 1941 roku do Kielc trafił transport tysiąca Żydów z Wiednia. Warunki życia pogarszały się, coraz więcej biednych korzystało z darmowej kuchni przy synagodze. Do punktów wydawania tanich obiadów stały długie kolejki głodujących. Nadal działały sierociniec i dom starców, choć coraz trudniej było je utrzymać.

Kieleckie getto ogrodzone było płotem z desek i drutu kolczastego. Żydzi mogli je opuścić tylko na podstawie przepustek. Polacy mogli początkowo wchodzić do getta bez przeszkód, jednak ze względu na częste kontrole żandarmerii było to niebezpieczne.

Niemcy zabronili zgromadzeń i modlitw. Synagoga została przerobiona na magazyn.

Sytuacja w getcie pogarszała się z miesiąca na miesiąc. Straszliwie rosły ceny żywności. Po miskę zupy wydawaną przez Judenrat trzeba było stać w kolejce dwie godziny. Za wyjście poza getto karano rozstrzelaniem. Miejscem  rozstrzeliwań Żydów z getta był cmentarz na Pakoszu.

W lecie 1942 roku stało się jasne, że Niemcy dążą do fizycznej likwidacji ludności żydowskiej. 20 sierpnia o  godzinie 4 rano rozpoczęła się pierwsza akcja wysiedlenia. Pierwszego dnia wywieziono około 6 tysięcy osób. Starych i chorych Niemcy zabili na miejscu. Grupę młodych i zdrowych  pozostawiono do pracy.

22 sierpnia zabrano ludzi z terenu tak zwanego małego getta. Drugim transportem wywieziono także około 6 tysięcy osób. Był wśród nich rabin Abela Rapoport z żoną Sarą, synami Boruchem i Mordechajem i córką Zyslą. Rabin szedł w tałesie, odmawiając modlitwę przedśmiertelną Widduj i wyznanie Szma Isroel. Niemcy zamordowali w tym dniu około 500 osób, przeważnie starszych i chorych. Tego dnia zamordowano też dzieci z sierocińca żydowskiego.

23 sierpnia Niemcy wymordowali wszystkich pensjonariuszy żydowskiego domu starców, nakazali też uśmiercić trucizną wszystkich chorych w szpitalu żydowskich.

24 sierpnia w kolejnym, trzecim  transporcie wywieziono około 7 tysięcy osób. Pod murem synagogi rozstrzelano w tym dniu 30 ciężarnych kobiet.

W dniach likwidacji kieleckiego getta  hitlerowcy zamordowali na miejscu około 1200 osób. Niemcy wywieźli na śmierć do Treblinki około 21 tysięcy osób.

Pozostało przy życiu około 1500 – 2 tysiące osób młodych i zdolnych do pracy. Zamknięto ich w obozie na terenie ulic Stolarskiej i Jasnej. Za pracę nie płacono, wydając jedynie żywność. Polacy nie mogli wchodzić na teren obozu ani podchodzić do ogrodzenia. Za próby dostarczenia żywności Niemcy zastrzelili kilka osób, kilkanaście zesłanych zostało do Oświęcimia.

Po likwidacji getta Niemcy przejęli wszystkie żydowskie nieruchomości jako „mienie bezpańskie”. Skonfiskowano tartaki, kamieniołomy, place a także wszystkie depozyty bankowe należące  do kieleckich Żydów.

23 maja 1943 roku hitlerowcy rozstrzelali na cmentarzu na Pakoszu 45 dzieci żydowskich w wieku od 18 miesięcy do 13 lat, przebywających w obozie pracy wraz z rodzicami. Obóz Stolarska – Jasna zlikwidowano w końcu maja 1943 roku. Część osób wywieziono do obozów w Skarżysku, Pionkach i Starachowicach, reszta została rozdzielona na trzy obozy przy kieleckich zakładach przemysłowych produkujących na potrzeby armii. Praca trwała 12 godzin z półgodzinną przerwą. Zapłatą było 20 dag chleba i miska zupy.

Obozy funkcjonowały do lata 1944 roku, potem robotników wywieziono do Oświęcimia. Pozostali trafili do obozów przy fabrykach zbrojeniowych w Częstochowie, część  wywieziono do Buchenwaldu. Zamordowano w nich około 200 osób, kilkadziesiąt zmarło z głodu i wycieńczenia.

Wojnę i okupację z dwudziestokilkutysięcznej społeczności przetrwało zaledwie około pięciuset osób. Ci, którzy ocaleli, w większości zawdzięczają to Polakom.

Wśród  biernych i obojętnych byli bowiem także tacy, którzy ryzykując swoim życiem, starali się pomagać swym żydowskim sąsiadom. Przez cały czas istnienia getta Polacy starali się zlecać pracę znajomym rzemieślnikom, płacąc im za to żywnością. Polacy załatwiali też znajomym aryjskie dokumenty, dzięki czemu kilkanaście rodzin przeżyło okupację w Kielcach.

Po II wojnie światowej społeczność kieleckich Żydów przestała istnieć.