Wracając do Boga

 

Wracając do boga

ANDRZEJ SARAMOWICZ

Ludzie odrzucili religię, zdetronizowali Boga, ale teraz do Niego wracają, bo mają pustkę w sercu. Sufizm może być odpowiedzią na głód duchowy współczesnego człowieka.

ANDRZEJ AHMED SARAMOWICZ – wieloletni uczeń szajcha Hazrata Azad Rasoola, założyciel i koordynator Szkoły Nauk Sufich w Warszawie (www.sufi.org.pl), udziela instrukcji w dziedzinie medytacji. Jest autorem tekstów z dziedziny duchowości muzułmańskiej, tłumaczem książki Hazrata Rasoola W stronę serca. Prezes i założyciel Polskiej Fundacji Sufich im. Dżalaladdina Rumiego, zaangażowany w dialog międzywyznaniowy – zainicjował pierwsze w Polsce obchody Światowego Tygodnia Międzywyznaniowej Harmonii.

Jest taki obraz w islamie – na początku stworzenia Pan zebrał wszystkich ludzi i zapytał: „Czy ja nie jestem waszym Panem?”. Ludzie odpowiedzieli: „Tak! Zaświadczamy”. A potem ludzie o tym zapomnieli. Sufi mówią o potrzebie wspominania tego początku stworzenia, odszukiwania głosu Boga, który jest w każdym sercu. Wielki poeta suficki Rumi mówi: człowiek oderwany od swoich korzeni duchowych jest jak trzcina oderwana od sitowia. Cały ból ludzki polega na tym, że człowiek oderwany od Boga ma potrzebę ponownego połączenia, tylko nie wie, jak to zrobić. Nawet gdy ucieka w jakieś uzależnienia, destrukcyjne zachowania, to tak naprawdę szuka połączenia z Bogiem. Temu służą wszystkie religie. Ludzie odrzucili religię, zdetronizowali Boga, ale teraz do niego wracają, bo zrozumieli, że nadal mają pustkę w sercu. Sufi podkreślają, że ból egzystencjalny jest wynikiem odłączenia od Boga. I że człowiek wróci do niego, bo nic – pieniądze, seks, władza – nie jest w stanie zaspokoić głodu ludzkiego serca. Tylko Bóg może tego dokonać. Dla człowieka Zachodu tą drogą do Boga może być sufizm, który narodził się na Wschodzie. Kolebką sufizmu jest Bliski Wschód, gdzie narodziły się trzy wielkie religie monoteistyczne i ich mistyczne tradycje. Mówiąc jednak o sufizmie, trudno go utożsamić ze Wschodem. Uważam, że w ogóle rozróżnianie tradycji na wschodnią i zachodnią wzmacnia jedynie pewne stereotypy, a nie oddaje istoty obu tradycji. Czy chrześcijaństwo jest religią wschodnią? Owszem, zrodziło się na Wschodzie, ale jest przecież religią uniwersalną. Islam również zrodził się w tym rejonie świata, ale w swym charakterze jest bardziej religią „zachodnią” niż „wschodnią”. Islam obejmuje swoimi naukami poprzednie objawienia i je potwierdza. Sufizmem inspirowali się wyznawcy innych religii, tak samo jak sufizm inspirował się innymi tradycjami. Sufizm zatem nie jest ani „wschodni”, ani „zachodni”. Jeden z najwybitniejszych teologów sufickich, Ibn Arabi, urodził się w XII wieku na terenie obecnej Hiszpanii, a więc na Zachodzie. Sami zaś sufi utrzymują, że sufizm nie jest ani z Zachodu, ani ze Wschodu. Duchowa elita Jest takie powiedzenie, że „sufi to sufi”. Najogólniej można powiedzieć, że sufizm jest nauką drogi powrotnej do Boga. Taki jest cel każdej religii, jednak sufizm zajmuje się jej wewnętrznym wymiarem. Sufizm narodził się czternaście wieków temu na Bliskim Wschodzie, jednak jako idea, droga, cel, istniał zawsze, choć nie nazywany sufizmem. Zawsze człowiekowi towarzyszyło wewnętrzne przeświadczenie, że jest on czymś więcej, niż tylko ciałem, że istnieje Bóg, i że człowiek jest z Nim ontologicznie połączony. Sufizm przyjmował formę odpowiednią dla ludzi, miejsca i czasu, dlatego religioznawcy i orientaliści napotykają liczne trudności, gdy próbują dopatrzyć się w sufizmie jednolitego i stałego systemu. Sufizm w powszechnym odbiorze kojarzy się z tańcem derwiszy, perską poezją miłosną lub z muzułmańską ekstazą. Dla tych, którzy badają go z zewnątrz, pozostanie przedmiotem spekulacji, ale on sam nie podlega żadnym definicjom. Sufi powie: „ten, kto nie posmakował, ten nie wie”. Wiedza jest dla sufiego zawsze bezpośrednim doświadczeniem – tylko wówczas jest prawdziwym poznaniem. Większość sufich uważa, że sufizm jest esencją islamu. A niektórzy mówią wręcz, że islam powinien wyglądać tak jak sufizm. Jeden z muzułmańskich prawodawców, Imam Malik, mówił, że wszyscy ludzie powinni doskonalić się i właściwie cały islam powinien być suficki. Niektórzy twierdzą, że nurty mistyczne są elitarne, więc sufizm nie jest dla wszystkich muzułmanów. Ja nie zgadzam się z takim podejściem. Wszystko zależy od tego, jak rozumiemy elitarność. Jeśli „elitarny” dlatego, że nie jest powszechnie dostępny z powodów zewnętrznych (bogactwo, urodzenie), to sufizm nie jest elitarny, ale jeśli dlatego, że nie każdy chce go praktykować, to w tym sensie sufizm jest elitarny. Można powiedzieć, że sufi to arystokracja islamu, są elitą, nie będąc elitą. Z założenia nie są elitą, ale w praktyce są. Prosto i z serca W sufickim podejściu do rzeczywistości chodzi przede wszystkim o to, żeby być bardziej otwartym, wrażliwym na Boga, a jak człowiek otworzy serce na Boga, to i stanie się bardziej wrażliwy na jego stworzenia. Stajemy się empatyczni, intuicyjnie postrzegamy człowieka. Sufi komunikują się inaczej. Jako mistyków interesuje nas relacja z Bogiem, otwartość na Boga, na innych ludzi, godzenie się na wszystko, co przychodzi. Suficka droga do Boga jest prosta. Bez pośredników. Z serca. Wszystkie idee trzeba usunąć, i to jest bolesne. To jest taki stan, kiedy „nic mnie nie ma”, kiedy nie należę do niczego.
Sufi mówi, że błoto i złoto są tym samym. Cokolwiek przychodzi – to, co ma być, to będzie. Nie mamy na to wpływu. Natomiast od nas zależy, jak to przyjmiemy. Centralną ideą w islamie – oprócz jedności istnienia bytu: nie ma bytu niezależnego od Boga – jest to, że człowiek poddaje się Bogu. Nie rozpaczamy nad rozlanym mlekiem i nie spekulujemy na temat przyszłości. Żyjemy tu i teraz, poprzez głęboki kontakt z rzeczywistością. Jeśli się zastosujemy do tego planu, to czujemy, którędy mamy iść. Zdobywamy tę intuicję czy wiedzę poprzez ciągłą praktykę medytacji, która jest polerowaniem serca. Praktyka pozwala uczniowi rozbudzić w sobie światło, tak żeby potem mógł zdążać do Boga niezależnie od nauczyciela. By sam mógł sobie zadawać pytania i odnajdywać odpowiedzi, a jego światło udzielało się innym. Sufi od kilkunastu wieków powtarzają konsekwentnie, że człowiek nie może doskonalić świata, może doskonalić tylko siebie. Nie ma władania nad inną osobą, ale nad sobą ma. Szajch mówi wyraźnie: dopóki wchodzisz w te praktyki, nie wchodź w żadne aktywności społeczne, możesz ludziom pomagać, gdy do ciebie przyjdą, ale najpierw musisz uregulować swoją relację z Bogiem. Jeśli osoby nieoczyszczone wewnętrznie zaczynają działać społecznie, religijnie, jeszcze nie daj Boże zaczynają nauczać, to motywuje je własne ego. Samemu trudno rozpoznać to, że jest się oczyszczonym, dlatego potrzebny jest nauczyciel, który jest jak lustro, w którym można się przejrzeć.

[/wpmem_form]