„Lament Serc” w hołdzie bojownikom warszawskiego getta

maksymiuk_200pix

Utwór Jerzego Maksymiuka „Lament Serc” powstały z inspiracji losem kieleckiej Menory zostanie wykonany pod batutą kompozytora na zakończenie obchodów rocznicy powstania w warszawskim getcie.   

 

Powstanie w warszawskim getcie trwało w dniach 19 kwietnia – 16 maja 1943 r. W najbliższych tygodniach w Warszawie odbędzie się szereg wydarzeń związanych z upamiętnieniem tego wydarzenia oraz dziejów warszawskich Żydów. Obchody rocznicowe zwieńczy koncert Warszawskich Solistów Concerto Avenna, podczas którego pod batutą kompozytora wykonane zostaną utwory Jerzego Maksymiuka, wśród nich także „Lament Serc”. Koncert odbędzie się 16 maja w rocznicę wysadzenia przez Niemców tzw. Wielkiej Synagogi. Wydarzenie to uznawane jest za symboliczny koniec powstania.   

 

Kilka tygodni po odsłonięciu Menory (26 sierpnia 2007) – pomnika dedykowanego pamięci 20 tys. zamordowanych przez hitlerowców kieleckich Żydów, monument został uszkodzony. Pojawiły się na nim naklejki z napisem „White power”, wyrwano posadzone obok drzewo pamięci, sprawcy dewastacji usiłowali również zniszczyć znajdująca się przy pomniku tablicę informacyjną. Po raz kolejny pomnik stał się obiektem ataku wandali w 2011 roku. Wprawdzie skala zniszczeń była również niewielka, zaś ich skutki szybko usunięte przez pracowników Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego, to wiadomość o tym zdarzeniu przekazana przez media dotarła do Jerzego Maksymiuka. Maestro postanowił skomponować utwór upamiętniający prześladowanych Żydów.

 

– Dla mnie były to bardzo przykre sytuacje – mówi pomysłodawca i fundator pomnika Bogdan Białek, zarazem prezes Stowarzyszenia im. Jana Karskiego – ale, pocieszam się tym, że był to przypadek tzw. felix culpa, czyli szczęśliwej winy. Chuligańskie wybryki ostatecznie nie zaszkodziły Menorze, za to mają związek z powstaniem wielkiego dzieła. W rezultacie powstał wspaniały utwór, którego prapremierowe wykonanie odbyło się w styczniu ubiegłego roku inaugurując II Kieleckie Spotkania Chrześcijańsko-Żydowskie Tikkun, czyli Naprawa.    


Jerzy Maksymiuk wyjaśnia genezę dzieła „Lament Serc.Kielcom in Memoriam”:

 

Pod koniec 2011 roku obejrzałem w internecie fotografie z warszawskiego getta. Zbiór ich, aż 130 tysięcy, zamieścił Instytut Yad Vashem. Tych wstrząsających zdjęć nie można było oglądać spokojnie. Najbardziej utkwiły mi w pamięci fotografie dzieci: zabiedzonych, smutnych, przeżywających sytuacje, jakie w normalnych warunkach nie mogą ich dotyczyć. Na przykład to na którym chudziutki, chyba umierający chłopczyk leży bez sił. W czapeczce, lichej kurteczce, z podkulonymi bosymi nóżkami. W tyle przechodzą ludzie – kobieta rzuca okiem na dziecko, dwaj chłopcy – nie, może już przyzwyczaili się do jeszcze bardziej wstrząsających obrazów?

 

Jestem muzykiem, przez muzykę się wypowiadam. Tego dnia skomponowałem modlitewny zaśpiew wykorzystujący skalę typową dla żydowskich pieśni. Emocje musiały przecież znaleźć naturalne ujście.

 

Los nie pozwolił mi na długo odłożyć tej kompozycji. Niedługo później w gazetach przeczytałem bowiem o zniszczeniu pomnika Menora w Kielcach. W tym mieście działa redakcja psychologicznego magazynu „Charaktery”, a ja od kilku lat pisuję w nim felietony. Napisałem do redaktora Andrzeja Białka, iż w odruchu protestu skomponuję utwór – mam już nawet centralny motyw: zaśpiew, modlitwę kobiety, która kogoś, czy coś, opłakuje. Było oczywiste, że utwór to mój prezent, ewentualne dyrygowanie także. Dotrzymałem słowa i napisałem „Lament serca” na orkiestrę i sopran.

 

Prawykonanie pod moją batutą miało miejsce 15 stycznia 2012 roku w Kieleckiej Szkole Muzycznej. Wykonawcami byli muzycy Filharmonii Kieleckiej wraz z sopranistką Anną Karasińską. Na ekranie pojawiły się archiwalne zdjęcia kieleckich Żydów – piękne kobiety, piękni mężczyźni na zdjęciach sprzed wojny i wstrząsające zdjęcia z czasów Holocaustu. Niejedne oczy się zaszkliły, zwłaszcza wtedy, gdy sopranistka po polsku i w jidysz śpiewała słowa modlitwy: „Ja Cię proszę, ja Cię błagam, żeby w niebie było lepiej niż na ziemi niż na ziemi tu”.

 

Zadziałała muzyka, zadziałał obraz. Mam wrażenie, że zrobiłem coś nie tylko dla chłopczyka z fotografii, który umierał na chodniku w getcie. Także coś dla naszych serc i sumień. I dla przyszłości.